Dziś jest Wtorek, 23 kwietnia 2024
Czytania
Gazeta parafialna

Historia

Poznańskie sylwetki. Profesor Tadeusz Vetulani (1897-1952)

Przemysław Matusik
Profesor Tadeusz Vetulani (1897-1952)

Wśród poznańskich postaci, które w zeszłym stuleciu współtworzyły oblicze miasta i dodawały blasku jego sławie, szczególne miejsce zajmują uczeni skupieni wokół stosunkowo młodego, bo powstałego przecież dopiero w 1919 roku, Uniwersytetu Poznańskiego. Nazwiska takie jak Florian Znaniecki, Czesław Znamierowski, Stanisław Kasznica, Kazimierz Ajdukiewicz, Kazimierz Tymieniecki czy Gerard Labuda świecą jasno na firmamencie nauki polskiej. Ich naukowa klasa stała się fundamentem zasłużonej renomy naszego Uniwersytetu. Do tego grona wybitnych uczonych włączyć trzeba zoologa Tadeusza Vetulaniego. Z pochodzenia był Galicjaninem, urodził się w Jaśle 13 III 1897 roku w rodzinie nauczyciela gimnazjalnego Romana Vetulaniego. Cztery lata później urodził się państwu Vetulanim jeszcze jeden syn - Adam, który, jako wybitny prawnik, także miał się znaleźć w panteonie zasłużonych dla nauki polskiej. Warto dodać, że Adam Vetulani (1901-1976), profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, historyk ustroju i prawa, a także znawca prawa kanonicznego należał do bliskiego kręgu metropolity krakowskiego, kardynała Karola Wojtyły, biorąc regularnie udział w organizowanych czy to w pałacu arcybiskupim przy Franciszkańskiej, czy to w prywatnych mieszkaniach, nieformalnych spotkaniach wybitnych postaci życia naukowego Krakowa z przyszłym papieżem.

Powróćmy wszelako do bohatera tej opowieści, Tadeusza Vetulaniego. Nad jego młodością zaciążyć miała tragiczna wojna światowa. Rosyjska ofensywa, która zalała wschodnią część Galicji jesienią 1914 roku, zmusiła go do opuszczenia rodzinnego miasta i udania się najpierw do Cieszyna, a następnie do samej stolicy Austro - Węgier, Wiednia. Tu w roku 1915 złożył Tadeusz Vetulani maturę i zaczął studiować filologię klasyczną. Jednakże i jego, w roku następnym ogarnął wojskowy pobór. W mundurze, najpierw austriackim, później polskim, pozostawać miał do roku 1919, w którym to zapisał się na Uniwersytet Jagielloński, tym jednak razem by studiować rolnictwo. Po studiach, ukończonych w roku 1922, podjął pracę jako zarządca majątków ziemskich na Lubelszczyźnie i w Krakowskiem, gromadząc zarazem materiały do pracy naukowej. Młodego Vetulaniego interesowało pochodzenie zwierząt domowych, w tym szczególnie konia. To zwróciło jego uwagę na posiadające szereg cech pierwotnych chłopskie koniki z okolic Biłgoraja.

tarpan

Tu wszelako musimy poczynić istotną dygresję. Dygresję końską. Choć konia udomowiono około pięciu tysięcy lat temu, to na stepowych obszarach Europy wschodniej tabuny dzikich tarpanów przetrwać miały do wieku XIX. Ostatni tarpan zabity miał zostać na Ukrainie w 1880 roku (według niektórych w 1879). Ostrożność tych sformułowań podyktowana jest tym, że ponieważ koni tych nie zdołano zbadać naukowo, nie można być pewnym, czy były one istotnie autentycznymi pozostałościami dzikiej europejskiej fauny, czy też wtórnie zdziczałymi końmi domowymi, a więc odpowiednikami amerykańskich mustangów. W tymże 1879 roku na mongolskich stepach jeden z najwybitniejszych rosyjskich badaczy Azji Środkowej, Mikołaj Przewalski, napotkał na przemykające błyskawicznie, nieokiełznane tabuny rzeczywiście dzikich koni o pięknej piaskowej maści, od jego nazwiska znane dziś pod nazwą koni Przewalskiego. To odkrycie wpisało się w toczącą się wśród europejskich zoologów i paleontologów dyskusję na temat pochodzenia konia domowego. Część z nich uznała, że jedynym jego przodkiem jest koń Przewalskiego, zaś europejski tarpan stanowi jedynie rodzaj naukowej mistyfikacji, a co najmniej nieporozumienia. Część z kolei zoologów mocno stawiała tezę o odrębności gatunkowej europejskich tarpanów.

W dyskusję tę włączył się nasz Tadeusz Vetulani, zdecydowanie opowiadając się za tarpanami. Do konkluzji tych doprowadziły go wspomniane badania nad końmi biłgorajskich chłopów. Dlaczego właśnie biłgorajskich? Ano dlatego, że im właśnie rozdano w XIX wieku konie ze zlikwidowanego zwierzyńca Zamoyskich, w którym przetrwało ostatnie stado tych pięknych zwierząt. Badania Vetulaniego nad biłgorajskimi konikami zaowocowały wydaną w 1925 roku rozprawą pt. "Badania nad konikiem polskim z okolic Biłgoraju", w tymże roku zatrudniono go na Uniwersytecie Poznańskim jako starszego asystenta w Katedrze Szczegółowej Hodowli Zwierząt Domowych. W roku następnym na podstawie wspomianej rozprawy uzyskał Vetulani stopień doktora rolnictwa. Badań nad konikami polskimi nie przerwał, tym bardziej, iż zyskały one pewien aspekt.. militarny. Vetulani, przekonany o wysokich walorach biłgorajskich koników postanowił mianowicie udowodnić ich przydatność jako wojskowych koni taborowych. Służyć temu miał pewien zorganizowany przezeń eksperyment. Otóż 28 kwietnia 1928 r. zaprzęg powożony przez Ludwika Remiszewskiego, weterynarza z Biłgoraju, wyruszył w odpowiednim obciążeniu do Poznania, dokąd dotarł po dwóch tygodniach. Na całej trasie przejazdu przedstawiciele władz administracyjnych zorganizowali specjalne punkty kontrolne badające ciężar ładunku i czas przejazdu. Koniki zdały egzamin na medal: przy 600-kilogramowym obciążeniu koniki przebywały dziennie 40,5 zamiast planowanych 30 kilometrów. Samemu Vetulaniemu badania te zapewniły habilitację uzyskaną na Uniwersytecie Poznańskim w marcu roku następnego. Biłgorajskie zaś koniki trafiły do poznańskiego ZOO, gdzie pod okiem Vetulaniego rozpoczęto ich hodowlę. O jego rosnącej randze naukowej świadczy fakt, iż w 1931 roku objął stanowisko zastępcy profesora na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. We wrześniu 1935 r. wrócił do Poznania jako profesor nadzwyczajny, prowadząc wykłady z hodowli zwierząt. Zarazem w roku następnym zorganizował w Puszczy Białowieskiej rezerwat przeznaczony do prac nad restytucją dzikiego konia leśnego. Pierwsze konie sprowadzono z poznańskiego ZOO, zaś w 1939 r. w półdzikim tabunie żyło ich już około 40. Warto zauważyć, że działania zmierzające do restytucji nie występujących w stanie naturalnym zwierząt nie ograniczały się w tej dobie jedynie do tarpana. Przypomnijmy że w 1925 roku podjęto podobne prace nad żubrami, występującymi w tym czasie jedynie ogrodach zoologicznych i prywatnych zwierzyńcach. Udana hodowla tych zwierząt i wprowadzenie ich na powrót do Puszczy Białowieskiej było wielkim sukcesem polskich uczonych. W przypadku dzikich koni sytuacja była nieco bardziej skomplikowana. Tu nie mogło być już mowy o "wyhodowaniu" dzikiego konia w stanie czystym, zabiegi Tadeusza Vetulaniego doprowadziły wszelako do uzyskania niejako "wiernej kopii" pierwotnego konia leśnego, "uzyskanej z tej samej krwi z nieznacznymi tylko przymieszkami" (K.Stanek, Wielki atlas zwierząt, Warszawa 1972, s.535). Ten znakomity eksperyment hodowlany i ekologiczny był największym osiągnięciem Tadeusza Vetulaniego.

Jego karierę naukową w Poznaniu przerwała II wojna światowa. Czarny okres hitlerowskiej okupacji przeżył w Krakowie, gdzie aktywnie działał w PCK i prowadził na własną rękę działalność charytatywną. W 1945 roku wrócił do Poznania, gdzie podjął pracę na swoim Wydziale Rolniczo - Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego: po wyłączeniu Wydziału z Uniwersytetu i utworzeniu samodzielnej Wyższej Szkoły Rolniczej w 1951 r., późniejszej Akademii Rolniczej w Poznaniu, związany był dalej z tą uczelnią. Badawcza aktywność Vetulaniego wróżyła mu świetną przyszłość naukową. Niestety, 24 lutego 1952 roku zasłabł w laboratorium, zaś kilka godzin później już nie żył. Miał 55 lat. Dziś o tym wybitnym przedstawicielu poznańskiej - polskiej nauki przypomina jedna z świerczewskich ulic, nazwana tak na wniosek rektorów Uniwersytetu Poznańskiego i Akademii Rolniczej i środowisk naukowych tych uczelni. Zaś w listopadzie tego roku postać Profesora Vetulaniego przypomniana została w okolicznościowej, bo zorganizowanej w 50. rocznicę śmierci, wystawie w Bibliotece poznańskiej AR.


Przeczytano 16498 razy

23, (2) 2002 - Boże Narodzenie



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań