Dziś jest Czwartek, 28 marca 2024
Czytania
Gazeta parafialna

Nasi podróżują

Ja tam byłam!

Agnieszka Gruszecka

Długo oczekiwałam dnia 21 sierpnia 1997 roku. Był to jeden z piękniejszych dni moich szkolnych wakacji. Otóż dzięki rodzicom, moja koleżanka Agnieszka i ja mogłyśmy wziąć udział w spotkaniu z Ojcem Świętym, w Światowym Spotkaniu Młodzieży, który odbył się w Paryżu. Nasz wyjazd poprzedzony był mszą świętą w kościele pod wezwaniem Świętego Wawrzyńca, przy ulicy Przybyszewskiego. Podekscytowani młodzi ludzie zajęli miejsca w autokarze. Wiedziałam, że do 26 sierpnia będę miała możliwość zwiedzania pięknego miasta, jakim jest Paryż, a przede wszystkim uczestniczenia w tym niecodziennym spotkaniu. Podróż była męcząca, ale gdy po 26 godzinach znaleźliśmy się w stolicy Francji, wszyscy zapomnieli o zmęczeniu. Na miejscu każdy z uczestników otrzymał informator, przewodniki, identyfikator, mapy itp. W piątek po południu wraz z przewodnikiem pojechaliśmy na Plac Trocadero i pod wieżę Eiffla, która w nocy wygląda zdecydowanie efektowniej, niż za dnia. Cała oświetlona, jest niesamowita. Już następnego dnia cała grupa miała jechać do Parku Bolońskiego na spotkanie z Papieżem, ale to dopiero po południu. Aby maksymalnie wykorzystać czas, z Agnieszką wybrałyśmy się do katedry Sacre-Coeur, z której rozciąga się piękny widok na Paryż. Tego przedpołudnia zobaczyłyśmy również osławione Montmartre. I szczerze powiedziawszy nie dziwi mnie to, że mówi się o tym tak głośno. Prawdziwe maleńkie miasto artystów. W drodze powrotnej do hotelu przeszłyśmy przez Pola Elizejskie (Avenue des Champs Ełysees) i podziwiałyśmy Łuk Tryumfalny.

W końcu, około godziny 15:00, wyruszyłyśmy na spotkanie z Ojcem Świętym. Każdy z nas musiał mieć śpiwór i karimatę - było to niezbędne, gdyż zaplanowano całonocne czuwanie. Gdy dotarliśmy na miejsce zaparło nam dech w piersiach. Jak okiem sięgnąć, przed ołtarzem (w nocy iluminowanym w kolorach zielono fioletowych), było tysiące młodych ludzi. Widok niesamowity. Miałyśmy możliwość kontaktu z młodzieżą różnych nacji, i jak mnie się wydaje, wyznań. I nikt w tym czasie nie myślał o rasizmie. A byli wśród nas Chińczycy, Murzyni, Hindusi itd. Jak już wspomniałam nie wszyscy byli wyznania rzymsko - katolickiego, jednak spotkanie nas wszystkich było czymś więcej niż różnicą wyznań. Była to jedna wielka "uczta duchowa" - atmosfera życzliwości pomocy i tolerancji oraz dobrego słowa, której nie da się opisać (kto tego nie przeżył nie jest w stanie zrozumieć), wręcz fantastyczna. Mieliśmy na ustach i w sercach jedno (tak to odczułam) zdanie - ON JEST DLA NAS WSZYSTKICH TAKI SAM! Chrystus nie wybiera. Jest wszędzie: i w Europie, Azji, Afryce... i tam gdzie Jego jeszcze nie znają. Organizacja była wspaniała. Dla nikogo nie zabrakło ani wody, ani jedzenia. Było mnóstwo wolontariuszy, którzy spieszyli każdemu z pomocą.

Samo spotkanie z Papieżem było wspaniałe. Jego ciepłe słowa dodawały otuchy, a -mnie zapadły głęboko w sercu. Mimo upału i wielogodzinnego oczekiwania nie czuło się zmęczenia. W trakcie mszy świętej popłynęło wiele łez szczęścia. Wszyscy byli bardzo wzruszeni, co zostało wyrażone śpiewem, okrzykami i gromkimi brawami. Życzliwość ludzi, którzy z racji swoich obowiązków (i nie tylko) nie uczestniczyli w spotkaniu była nieprawdopodobna.

W poniedziałek, tzn. w dzień wyjazdu, z moją koleżanką zobaczyłyśmy cmentarz Pere Lachaise, centrum Pompidou, "kosmiczną" dzielnicę Paryża -La Defenses oraz Luwr (Louvres).

W imię tego i z Jego pomocą zwiedziłyśmy Paryż. Były to szybkie przejazdy metrem, na własną rękę. Chciałybyśmy po raz drugi przeżyć to samo. Trzeba przyznać, że są to niezapomniane wspomnienia.


Przeczytano 10592 razy

04, (3) 1997 - Jesień



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań