Today is Thursday, 28 March 2024
Lection
Gazeta parafialna

Journeys

Pójdźmy wszyscy do stajenki...

E. Z. (nazwisko znane parafii)

W programie sierpniowej pielgrzymki do Ziemi Świętej jedno przedpołudnie przeznaczone zostało na zwiedzanie Betlejem. Nazwa tego miasta kojarzy nam się nierozerwalnie ze Świętami Bożego Narodzenia, z miejscem narodzin Chrystusa, bo jak podaje Pismo Święte: "Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda" (Mt 2,1) Na pewno wielu z nas zastanawiało się kiedyś jak wygląda to miasto, tak bliskie naszym sercom, a jednak odległe o tysiące kilometrów. Nam, zgodnie z planem, udało się zobaczyć Betlejem. Dojechaliśmy tam najkrótszą drogą, lecz niestety z powodu rozgrywek politycznych między Izraelem, a Palestyną (Betlejem znajduje się pod okupacją Izraela), nie zostaliśmy przez żołnierzy izraelskich wpuszczeni do miasta. Dzięki życzliwości przewodnika ojca Tadeusza oraz naszego sympatycznego arabskiego kierowcy skorzystaliśmy z okrężnej, trudnej i trochę niebezpiecznej trasy. Po ponad godzinie kluczenia niesamowicie wąskimi, wyboistymi ścieżkami, położonymi nad zboczami skał, szczęśliwie dotarliśmy do celu.

Betlejem znajduje się w środkowej części Palestyny, w Judei, na obszarze Zachodniego Brzegu Jordanu. Leży na dwóch wzgórzach, których zbocza pokryte są winnicami, gajami figowymi, migdałowymi, granatowymi i oliwkowymi, a jest oddalone od Jerozolimy o zaledwie 8 km. Jego dzisiejsza, arabska nazwa "Bait Lahm" ma symboliczne znaczenie: w języku hebrajskim bowiem oznacza "dom chleba", a w arabskim "dom mięsa".

Zanim jednak znaleźliśmy się w centrum miasta, zatrzymaliśmy się tam, gdzie tradycja chrześcijańska umieszcza scenę obwieszczenia pasterzom radosnej nowiny o przyjściu na świat Mesjasza czyli na Polu Pasterzy. Już samo miano tego miejsca "pole" przywodzi nam na myśl żyzną polską ziemię uprawną, łany złocącej się pszenicy, wielkie połacie zieleni i urodzaju. Izraelskie grunty natomiast tylko wiosną wydają owoce i tylko w tym czasie rośnie tam pszenica czy jęczmień. Przez pozostałą część roku, a więc także latem, tereny te pozostają wyschnięte, płowe i pustynne. Zauważając gdzieniegdzie szukające pokarmu owce, (a trzeba przyznać, że choć na pierwszy rzut oka, miejsce wydaje się być pozbawione życia, to jednak te stworzenia potrafią znaleźć wśród kamieni i piasku choćby najmniejszą roślinkę i nią się pożywić) zdążaliśmy do sanktuarium "Pasterzy", zwanego także "Gloria in Exelsis Deo".

We wnętrzu tegoż kościoła wzrok przyciągają trzy freski przedstawiające narodzenie Jezusa Chrystusa. "Porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus" (Mt l,25b), Anioła przemawiającego do pasterzy "Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan" (Łk 2,10-11) oraz pasterzy zdążających do Betlejem "Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił" (Łk 2,24). Wejść tam również można do Groty Pasterzy, która była zagrodą i schronieniem dla owiec pasterzy betlejemskich.

W końcu jednak, tak jak pasterze wiedzeni głosem Anioła, my prowadzeni przez naszego przewodnika, znaleźliśmy się w samym środku miasta i naszym oczom ukazała się Bazylika Narodzenia Pańskiego. Z zewnątrz budowla ta przypomina średniowieczną, niezdobytą fortecę, fasada jej zamknięta jest murami trzech klasztorów: franciszkańskiego, greckiego, i ormiańskiego. Długość tej budowli wynosi 53,90m, a szerokość 26,20 m. Kiedyś do wnętrza prowadziły aż trzy wejścia, obecnie pozostało zaledwie jedno. Jest ono tak niskie, że każdy kto chciałby wejść do świątyni, musi już tu oddać pokłon miejscu, w którym narodził się Mesjasz. Wejście to zostało zwężone i obniżone po to, aby uniemożliwić, szczególnie Turkom, wjeżdżania na koniach i wprowadzania zwierząt do bazyliki. Po przeciśnięciu się przez małe rzeźbione w drzewie w 1227 roku drzwi znaleźliśmy się w środku bazyliki. Jest ona podzielona na pięć naw czterema rzędami kolumn, z różowego kamienia, zakończonych korynckimi kapitelami z białego marmuru. Pod posadzką w nawie głównej podziwiać można resztki mozaiki z IV wieku. Jednak świątynia nie robi pozytywnego wrażenia. Jest zbyt surowa, a poza tym kłębią się w niej tumany kurzu. Najważniejszym jednak miejscem w Bazylice Narodzenia jest Grota Narodzenia. Do niej prowadzą kamienne stopnie umieszczone z dwóch stron chóru bazyliki. Na tych właśnie schodach z niecierpliwością czekaliśmy na zakończenie nabożeństwa, które odbywało się w pomieszczeniu, gdzie czci się miejsce narodzin Chrystusa. Wcześniej bowiem nie mogliśmy wejść do środka. Kształt Groty odpowiada w przybliżeniu prostokątowi o wymiarach 12,30 m na 3,50m. Krypta pozbawiona jest dopływu światła naturalnego. Oprócz lamp elektrycznych, oświetlają ją 53 lampy oliwne. Mimo tego panuje w niej nastrojowy półmrok. Posadzkę Groty pokrywają marmurowe płyty, natomiast ściany ozdobione są ogniotrwałymi tapetami azbestowymi. Gdy zeszliśmy po wspomnianych wcześniej kamiennych stopniach znaleźliśmy się przed ołtarzem Narodzenia, pod którym srebrzy się gwiazda, a na niej wyryta jest inskrypcja "Hic de Maria Virgine lesus Christus natus est" co oznacza "Tu narodził się z Maryi Dziewicy Jezus Chrystus". Poprzez otwór pośrodku gwiazdy, dotknąć można skały znajdującej się pod grotą. Nie jest ona tak chłodna jak bywają skały, gdyż nieustannie ktoś klęczy przed ołtarzem i jej dotyka, a przez to ogrzewa. Ewangelia mówi, że Maryja urodziwszy Jezusa "owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie". Stąd właśnie artyści całego świata czerpali inspirację do swych dzieł ukazujących żłóbek i narodzenie Chrystusa na tak wiele sposobów. Miejsce żłóbka znajduje się przy południowej ścianie Groty. W nim figurka małego Jezusa leży co roku od dnia Bożego Narodzenia do dnia Objawienia Pańskiego. W pobliżu żłóbka znajduje się ołtarz Trzech Króli, którzy przybyli do Betlejem wiedzeni światłem gwiazdy. "Zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto. kadzidło i mirrę." (Mt 2,11) Ponieważ ołtarz Narodzenia należy do kościoła greko-prawosławnego, katolicy nie mają prawa przy nim celebrować. Przez katolików utrzymywane są tam zaledwie cztery płonące lampy oliwne. Natomiast trzech księży: ks. Marian, ks. Tadeusz i ks. Krzysztof, jak niegdyś Trzech Króli: Kacper, Melchior i Baltazar, pokłoniło się Bogu odprawiając mszę świętą na ołtarzu Mędrców ze Wschodu.

Po Eucharystii zwiedziliśmy jeszcze Bazylikę św. Katarzyny, gdzie co roku odbywa się pasterka, ale, jak sądzę, nic nie zdołało zrobić już na nas większego wrażenia niż Grota, która uświęcona narodzeniem Jezusa od początków chrześcijaństwa była miejscem pielgrzymek.

Jak już wspomniałam, Betlejem zostało w tym czasie zamknięte dla turystów, wobec czego w Bazylice byliśmy prawie sami. Pozwoliło to nam w ciszy i spokoju zachwycać się tym szczególnym dla chrześcijan miejscem. Po opuszczeniu jednak murów świątyni znaleźliśmy się z powrotem na zatłoczonych, betlejemskich uliczkach. Musieliśmy też szybko stamtąd wyjeżdżać, gdyż w mieście policja aresztowała jakiegoś człowieka, a solidarni mieszkańcy, próbowali go uwolnić. Pożegnaliśmy się zatem z Betlejem i powróciliśmy do Jerozolimy. Po drodze wprawiliśmy w osłupienie izraelskich żołnierzy, którzy przecież nie wpuścili nas do miasta!!!


Read 9830 times

05, (4) 1997 - Boże Narodzenie



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań