Pan Jezus drży w kolebce, śród zimy urodzony;
czuwa trwożnie nad dzieciątkiem tłum aniołów schylony;
Maryja
Jak lilija
giezłem dziecko owija.
Jeden anioł liczy minuty,
drugi anioł do niego przykuty,
trzeci hymn wesoły poczyna,
że to pierwsza wieków godzina
ludziom w darze
na zegarze
od Bożego Syna.
Od światła, od gwiazd, od śniegu biją blaski.
Daj ogrzać synaczka, Maryjo, pełna łaski.
* * *
A z wewnątrz na mróz, ku gwiazdom, do góry
płynie ciepłych oddechów słup białopióry,
szepty litościwe, płacz urwany
i "Lulajże. Lulaj, Jezuniu kochany".