Ks. Jan Twardowski
W piątek
W piątek nie jeść mięsa
to grubo za mało
nie wystarczy spoważnieć
nie robić takich na przykład spostrzeżeń
siostra Konsolata bo kąsa i lata
w piątek nie wypada udawać Ludwika XIV
rządzić
patrzeć z góry
prowadzić siebie pod rękę
być dygnitarzem
osobną osobą która w pierwszej osobie
mówi tylko o sobie
w piątek
w tym dniu w którym Bóg
opuścił Boga
Na Drodze Krzyżowej
Stacja trzynasta - nagle zamieszanie
skąd tu się wzięła znowu Weronika
niewiasty powróciły i jak przedtem płaczą
ludzi widać wciąż z bliska samotność z daleka
i rzewność tak jak w domu kiedy dobre ręce
cyfrują dziecku zabawny serdaczek
Jan się denerwuje - tyle kobiet naraz
tu Matka Boska - mówi -
ma być taka sama
i przystanek bez ławki deszcz od czwartku chlapie
Nikodem źle wygląda ochrypł od wyjaśnień
wielu głowę straciło tylko śmierć zaradna
przyszliśmy choć na chwilę po to by zapytać
czy można serce zdjąć naprawdę z krzyża
Rachunek sumienia
czy nie przekrzykiwałem Ciebie
czy nie przychodziłem stale wczorajszy
czy nie uciekałem w ciemny płacz ze swoim sercem jak piątą klepką
czy nie kradłem Twojego czasu
czy nie lizałem zbyt czule łapy swego sumienia
czy rozróżniałem uczucia
czy gwiazd nie podnosiłem których dawno nie ma
czy nie prowadziłem eleganckiego dziennika swoich żalów
czy nie właziłem do ciepłego kąta broniąc swej wrażliwości
|jak gęsiej skórki
czy nie fałszowałem pięknym głosem
czy nie byłem miękkim despotą
czy nie przekształcałem ewangelii w łagodna opowieść
czy organy nie głuszyły mi zwykłego skowytu psiaka
czy nie udowadniałem słonia
czy modląc się do Anioła Stróża - nie chciałem być przypadkiem
|aniołem a nie stróżem
czy klękałem kiedy malałeś do szeptu
mówią
Rysuję Twoje ręce na krzyżu umyślnie za długie
niech ogarną ludzi najwięcej
rany grubsze, stopy za ogromne
wciąż uciekam niech dobiegną do mnie
serce całe jak u świętej Wizytki
- Tak nie można - mówią
- za brzydki